Avon Vigorate- Zapach pełen wigoru

zdjęcie - ilustracja
Avon Vigorate z 1957 roku to taki dziwny ptak, zwłaszcza jak na lata pięćdziesiąte. I naprawdę nic dziwnego, że ta
druga próba stworzenia męskiego zapachu Avon została całkowicie zapomniana, kiedy marka odniosła większy sukces na polu męskich kompozycji w tamtych czasach. Do 1957 roku tylko dom Elizabeth Arden podążył za Avonem na rynek męskich perfum spośród wszystkich amerykańskich gigantów, a wejście Revlon nastąpiło rok później. Na popularności zaczynały wówczas zyskiwać tańsze włoskie produkty importowane, takie jak Acqua di Selva i Pino Silvestre. Te artykuły zajmują trochę miejsca na rynku w amerykańskich drogeriach, podczas gdy wcześniej tylko wysokiej klasy francuskie opcje, takie jak Chanel, Rochas i Caron, miały duży wpływ na Stany Zjednoczone. Avon for Men (1949) radził sobie wystarczająco dobrze, ale marka zawsze starała się promować różnorodność lub nowe i ekscytujące produkty, aby utrzymać zainteresowanie. Myślę więc, że najlepiej ująć to w stare słowa Avon: Orzeźwiający – jak mówi sama nazwa. Balsam o orzeźwiającym, odświeżającym działaniu na skórę i zapachu dokładnie dopasowanym do tego, co lubią mężczyźni. Mistrzowska gładka mieszanka czystych, rześkich nut drzewnych i ziołowych oraz rześkość i posmak zwykle kojarzony ze słonym, świeżym jak ocean powietrzem. Ten zapach jest tak ekscytująco nowy, że robi furorę w męskich kręgach. Trochę smutne, prawda? Wszystko brzmi jak nieco bardziej smaczna wersja materiałów reklamowych, które widzimy dla męskich zapachów w XXI wieku, a nawet zawiera podobny podział na czysty, cytrusowy, drzewny i oceaniczny, jak większość współczesnych rzeczy. Chyba nie zaszliśmy daleko, nie sądzicie? Jednak to, co mówi tekst na pudełku Vigorate i to, jak faktycznie pachnie sam aromat, to dwa zupełnie różne zwierzaki. By dodać jeszcze więcej zamieszania, Avon nigdy tak naprawdę nie określa, czym jest Vigorate: czy oddał w nasze ręce wodę po goleniu czy stworzył wodę kolońską?

Wygląda na to, że amerykański dom zapożyczył wskazówkę z wczesnej produkcji MEM English Leather, nazywając go po prostu uniwersalnym balsamem, aby nakłonić mężczyzn do jego zakupu. Wtedy wiele zapachów dla kobiet pojawiało się w wariantach wody kolońskiej (i nadal będzie się tak działo do lat 80. z niektórymi domami). A wszystko bez określonego celu było nie do przyjęcia dla pozornie praktycznego amerykańskiego mężczyzny w okresie powojennym. Zdefiniowałbym Avon Vigorate jako jedno i drugie, ponieważ zawiera środki zmiękczające skórę, ale także odpowiednio się rozprowadza, jak każda inna woda kolońska Avon z tego okresu. Zapach otwiera się szokująco słoną nutą roślinną, która od razu kojarzy się z nazwą jako postępem w stosunku do tego, co stanowiło podstawę ich iteracji „liliowej rośliny” (chodzi o bez), wyprodukowanej, gdy nadal nazywali się California Perfume Company. Na pewno nie ma tu bzu, tylko trochę oldschoolowego cytronu zamiast później bardziej popularnej bergamotki. Jest też aromatyczne, melanżowe ziołowe serce, które zawiera przynajmniej szałwię muszkatołową i bazylię, a także trochę sproszkowanego heliotropu, który Avon lubił używać. Podstawa Vigorate ma wszelkie prymitywne przybliżenie ambry, jakie udało się zebrać ponad 50 lat przed pojawieniem się ambroksanu. Jest on prawdopodobnie prawdziwą solą morską i opatentowanym przez Avon bursztynem, wytwarzającym ciepłą, nasączoną solanką poświatę, z unoszącymi się w powietrzu kawałkami drzewa sandałowego i mchu dębowego. Każdy, kto wąchał sole do kąpieli, automatycznie wie, czego się spodziewać po Vigorate. A tutaj nie ma nic mistrzowskiego ani gładkiego w mieszaniu nut, ponieważ wszystko uderza jednocześnie, a następnie odrywa się jedna nuta na raz, aż pozostanie słona ambra, mech dębowy i drzewo sandałowe. Czas noszenia wynosi około 6 godzin, jeśli dasz radę tak długo to czuć. Jest to z pewnością nabyty smak bez zalecanego kontekstu użycia. Avon Vigorate nie jest dla przeciętnego fana Avonu ani nawet dla przeciętnego kolekcjonera vintage, ponieważ jest taki dziwny, trudny do wyszukania i niewart żadnej wysokiej ceny.

Ten dziwny proto-wodny świeżak z połowy stulecia (używając tego terminu luźno) jest tak dziwacznym zapachem, że tak naprawdę jest przeznaczony tylko dla zagorzałych kolekcjonerów Avon, którzy prawdopodobnie po prostu chcą się nim pochwalić. Jak na ironię, ta dziwaczna interpretacja czegoś na wzór soli do do kąpieli zaczęła napawać mnie radością tego, co jest teraz gatunkiem cytrusów, bursztynu, wody, które uważamy za oczywiste. Najwyraźniej nasze wyobrażenia o tej koncepcji są jedynymi jej częściami, które rozwinęły się w pokoleniach, które minęło od jego powstania. Wątpię, by Avon był pierwszym, który stworzył koncepcję wodnych perfum, ale jest to jedna z najwcześniejszych prób męskiego marketingu głównego nurtu, jaką widziałem, pomimo wykonania przez nich Twilight Zone. Wygląda na to, że butelki Vigorate zostały wydane później jako część jednolitego trio Avon for Men w latach 60., zbiegając się z wydaniem Tribute for Men w 1963 roku. Wszystkie trzy flakony były oznaczone jako woda po goleniu. Jedna rzeczywiście zawierała wariant wody aftershave oryginalnego Avon for Men, a druga była pierwszą wersją tego, co później zostało ponownie wprowadzone na rynek pod marką Avon Spicy (1968). Przepakowany Vigorate (jako Avon for Men Vigorate), był tym samym aromatem hybrydowym o stężeniu wody kolońskiej. Po premierze Wild Country w 1967 roku i zdmuchnięciu bram z wyników sprzedaży Avon w segmencie męskim, zapach został ostatecznie pogrzebany, a wariant Spicy został uratowany jako wspomniana samodzielna woda po goleniu, więc ta osobliwość żyła zaledwie dziesięć lat, zanim została pozbawiona prawa do istnienia. Dam temu mało znanemu brzydkiemu kaczątku honorowy kciuk w górę, ale czy nadal będzie zachowywał ten opanowany wygląd i uczucie, które dodaje tyle radości życiu, jak twierdzi lista nut, jest wysoce wątpliwe.