Większość z nas, dorastając w latach 80., oglądała serial „Pełna chata” z uroczymi bliźniaczkami Olsen w roli Michelle Tanner, nie zdając sobie sprawy, że pewnego dnia ta dwójka wyrośnie na magnesy dla paparazzi, nie mówiąc już o założycielach domu perfumeryjnego. Cóż, oto jesteśmy z Elizabeth i Jamesem, dwójką pozostałego rodzeństwa, od którego imion nazwano markę. Założona w 2013 roku firma Elizabeth & James pojawiła się na scenie z Nirvana Black i Nirvana White, zapachami, które miały symbolizować kontrastujące osobowości rodzeństwa. W przypadku Nirvana Rose (2016) mamy do czynienia z bardziej konceptualnym utworem, prezentującym bogate, ciemne, gotyckie doświadczenie różane, które, co zaskakujące, nie jest sprzedawane w niszowej cenie. Fani Portrait of a Lady autorstwa Editions de Pardums Frederic Malle, Amouage Lyric Man, Montale Black Aoud czy Tom Forda Noir de Noir powinni uznać Elizabeth & James Nirvana Rose za absolutny hit. Wnosi on do stołu podobny ciemnoróżowy klimat w designerskiej cenie, bez widocznych szwów nierówności jakościowych. Podstawową ideą Nirvana Rose jest położenie Rose de Mai na geranium i wetywerii, jak pokazuje grafika na pudełku. Róża majowa to hybryda często określana jako róża kapuściana, a jej przodkowie obejmują różę damasceńską, która często (ale nie zawsze) jest bogatsza i słodsza niż większość innych gatunków. Rose de Mai to dobry wybór na uniseksowe perfumy, ponieważ ma rodzaj zapachu „pomiędzy”, który dotyka najlepszych aspektów najbardziej preferowanych rodzajów róż.
W tej ekskluzywnej kompozycji kryje się o wiele więcej niż róża majowa, geranium i wetyweria, ale to tylko uproszczenie obecne w większości współczesnych niszowych zapachów przetransponowanych na designerski aromat. Podobnie jak styl przezeń prezentowany, pokazuje, że bliźniaczki Olsen naprawdę próbowały skopiować atmosferę perfum z wyższej półki, aby udostępnić je przeciętnemu spacerowiczowi w centrum handlowym. Nirvana Rose otwiera się gęstym różanym aromatem zaszczepionym olejkiem ze słodkiej cytryny, oferując efekt dżemu podobny do podstawowego Lush Rose Jam. Pogłębia to moje porównanie, wykorzystując zielony efekt geranium w sercu. W akordzie środkowym obok geranium pojawia się goździk i gałka muszkatołowa, a w bazie pokazuje się skórzana nuta, która może być czymś syntetycznym, ale dobrze łączy się z wymienioną wetywerią i ogromnym uderzeniem szafranu. Podstawa składa się głównie z drzewa sandałowego i piżma, z różą rozchodzącą się na długo przed szafranem. Pod koniec nadaje orientalną wrażliwość, która pomaga ponownie potwierdzić gotycki motyw zapachu. Nirvana Rose ma dobrą trwałość i bliskość jako woda perfumowana, bez kontekstu do jej noszenia, dlatego że jest to akord typu kochaj i popchnij dalej, który jest normą dla większości poważnych różanych perfum. Fakt, że Mary Kate i Ashley Olsen były głównymi twórczyniami tego zapachu, niezależnie od tego, kim jest nieznany perfumiarz, który wykonał cała robotę, po prostu mnie zadziwia. Myślę, że to jednoznacznie pokazuje, że ocenianie na podstawie pozorów lub publicznie posiadanej wiedzy jest błędem.
Nirvanę Rose wymienia się jako kobiecy zapach, ale dla mojego nosa jest to w 100% unisex, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak ciemny i bogaty jest w porównaniu z wieloma innymi esencjami tego typu. Rozumiem, że większość męskiej populacji CISHET może się tego bać. Sądzę też, że dla współczesnego dandysa, który nie obawia się wyjść z męskiej części perfumerii, by odkryć niezliczone skarby w królestwach wykraczających poza to, co mu przypisano, jest to odpowiednio ciężka, niemal posępna róża, która sprawdziłaby się w jesiennych lub wiosennych klimatach. Ponieważ w Nirvana Rose nie ma w sobie bergamotki, galbanum ani żadnych innych prawdziwych zielonych akordów, to po prostu nie sprawdzi się w środku lata. Coś takiego jak Lauder for Men lub Perfumer’s Workshop Tea Rose będzie lepszym wyborem w takich sytuacjach. Płaska, karmazynowa wersja standardowego flakonu Elizabeth & James ze złoconymi bokami doskonale współgra z esencją znajdującą się w środku i pomaga uchwycić to, o co naprawdę chodzi w tych perfumach: dekadencką różę wysokiej jakości bez dekadenckiej ceny. Zdecydowanie chylę czoła przed Mary Kate i Ashley, nawet jeśli myślę, że jakkolwiek nazywają ten restart Full House puszczany na Netflixie (Fuller House?), to totalna katastrofa. W tym tempie prawdopodobnie zobaczymy Steve’a Urkela z Family Matters produkującego własną linię perfum oudowych. Wszystko jest możliwe! Wygląda na to, że zapach jest dostępny tylko w Sephora poza internetem, więc jeśli chcesz spróbować osobiście, musisz się w to wciągnąć. Fani niszowych perfum różanych są winni samym sobie zbadanie tego tematu, nawet jeśli reszta pseudo-celebryckiego domu może potencjalnie nie zainteresować. Ode mnie kciuk w górę za świetną robotę!