Idole to najnowsze perfumy Lancome, francuskiej marki kosmetycznej, o której ostatnio wszyscy mówią. A kiedy mówię wszyscy, mam na myśli wszystkich tych, którzy nie powinni wzdrygać się przed perfumami.
Nawet ci ludzie, którzy nie wiedzą nic o zapachach, nie mówiąc już o wielkości i znaczeniu klasyków Lancome jak Magie Noire i Tresor – które wpłynęły na przepływ historii perfum. Choć część na pewno słyszała, przynajmniej z nazwy, o mega popularnej La Vie est Belle, niebędącej jednak arcydziełem w sensie koncepcyjnym. Mimo to ten aromat był w stanie ujawnić i zaspokoić współczesny gust większości w dobrze zrobiony i atrakcyjny sposób. Niestety perfumy Lancome Idole nie należą do żadnej z tych dwóch grup…
A co ma Do powiedzenia Lancome o Idole? „Cieszymy się, że możemy stworzyć zapach dla nowego pokolenia kobiet kwestionujących status quo, zrywających z tradycją i redefiniujących znaczenie sukcesu. Zbiorowa i korzystna dla wszystkich kobiet, ta nowa pewność siebie zachęca je do podnoszenia poprzeczki za każdym razem. Idole to strategiczna premiera Lancome, którą z przyjemnością prezentujemy światu wraz z Zendayą. Oto kobiety, które odważą się marzyć. Kobiety, które przeczą oczekiwaniom. Dla liderek i innowatorek jutra. Silny. Szczery. Wzmocniony. Dedykowany kobietom, które szukają w sobie inspiracji, której potrzebują do kształtowania przyszłości. Oto nowa generacja ikon. Twój czas jest teraz. Bądź swoim własnym Idolem.”
Po raz pierwszy zgadzam się z tekstem PR, a właściwie jego pierwszym zdaniem. Lancome Idole jest naprawdę dla następnego pokolenia kobiet. Kobieta bez gustu, stylu, osobowości, postawy …ostatecznie bez kobiecości. Kobieta jest jednym z najbardziej tajemniczych stworzeń we wszechświecie, a Lancome Idole po prostu nie jest. To wręcz przeciwieństwo, puste, monotonne, tanie, jak kobieta widziana oczami reżysera filmów dla dorosłych.
Brak pomysłów, wyobraźni i ogólnej wiedzy o tym, czym są perfumy, był również widoczny przy promocji zapachu, która gromadziła wielu profesjonalnych bywalców wydarzeń i która była oszalała od komplementów kierownictwa L’Oreal, jak jeśli nie ma jutra. Reklama w bieli – całkowicie kreatywni ludzie, prawda? Białe partie nie były całkowicie przerażone od czasu przyjęcia Pafa Dedy’ego w białych latach 90., prawda? Wszystko pod hasłem „My jesteśmy przyszłością… jeśli naprawdę są przyszłością, to naprawdę boję się tej przyszłości, ponieważ oznacza to tylko jedno: śmierć przemysłu perfumeryjnego.
Odłóżmy na bok wulgaryzmy zespołu marketingu i PR L’Oreal oraz obecnych, zobaczmy, jak pachnie kompozycja perfum Lancome Idole… z wyjątkiem bólu głowy. Perfumy zostały ogłoszone jako szypr, co szczerze mnie uszczęśliwiło i zaciekawiło, ale zanim go spróbowałem, zdałem sobie sprawę, że nie ma śladu akordu szyprowego. Może to była jakaś homeopatyczna dawka, a może szypr na jego ostatnim oddechu. Czym jest Lancome Idole, to wszechobecne owocowo-kwiatowe perfumy, mieszanka pachnących nut gruszki i róży, która pachnie nieskończenie tanio, syntetycznie i pustką.
Przez pierwsze kilka minut Idole uderzył mnie jako przyjemne i solidne perfumy, coś jak Cartier Panthere, gorsze, ale wciąż dobre. Jednak po pierwszej godzinie, gdy zapach zaczął się rozwijać, wszystko uległo pogorszeniu. Idole zaczął pękać w szwach, a wszelkie wady, które początkowo nie były widoczne, wyszły na jaw. Dlatego z oceną perfum należy zawsze odczekać kilka godzin, ponieważ to, jak zapach się rozwija i rozkwita, niezależnie od tego, czy wypróbowałeś go na bibule, skórze lub pasku materiału, jest kluczem do odróżnienia dobrych od złych perfum. Trzeba przyznać, że firmy perfumeryjne wiedzą, że ludzie oceniają zapach natychmiast po kilku sekundach, więc nawet nie zawracają sobie głowy inwestowaniem pieniędzy w resztę formuły.
Lancome Idole jest klasycznym przykładem tego, jak dziś powstają perfumy. Nie dla ludzi, ale dla grup fokusowych i maksymalnych zysków w jak najkrótszym czasie. Zrobili owocowy zapach (nie mogę nawet nazwać tego perfumami), który wygląda jak niedrogi płyn do kąpieli. Zapłać teraz za najsłynniejszą młodą gwiazdę, reklamującą tę nijakość. Włóż go do butelki w postaci płaskiego smartfona, który uosabia wszystko, co złe w dzisiejszej popkulturze. Influencerzy na Instagramie, którzy nie potrafią utrzymać rąk bez dotykania telefonów komórkowych w niekończącej się grze narcystycznego uwodzenia i zakrywają to wszystko welonem fałszywego upodmiotowienia dla kobiet.
Nie, nie wzmocnili w ten sposób kobiet. Zamiast tego podkreślili przeciwieństwo kobiet wyemancypowanych i inteligentnych. I to jest ciężka powierzchowność tysiącletniej kultury konsumpcyjnej i hordy, polegającej na serwowaniu treści z recyklingu „kopiuj-wklej”. Nie chciałbym, aby nastolatki nosiły Idole Lancome, ale trochę też to rozumiem. Dziewczęta powyżej 25 roku życia, zwłaszcza dorosłe kobiety… tak, ale tylko wtedy, gdy one i wszyscy wokół nich cierpią na poważną anosmię lub brak smaku. Lancome Idole to zdecydowanie najgorsze perfumy, jakie pojawiły się w ostatnim czasie. Chociaż, jeśli chodzi o podobnie kiepską Chanel Gabrielle czy Dior Joy, to dlaczego nie pogrzebią też nonsensów przypadkowych mas. Rzeczywiście, śmierć przemysłu perfumeryjnego.