Jean-Claude Delville prawdopodobnie nie jest jednym z bardziej znanych francuskich perfumiarzy najnowszej historii. Nie był prezentowany przez Frederica Malle i tak naprawdę nie pracował w znakomitej niszowej branży perfumeryjnej. Jego nazwisko kojarzy się z niektórymi z bardziej banalnych męskich zapachów głównego nurtu lat 90. Delville prezentuje w większości świeże, czyste podejście i nieskomplikowany styl, co sprawiło, że stał się popularny w szczególności dla Liz Claiborne, a jego słodki lawendowy akord fougere z przeboju Curve for Men z 1996 roku dosłownie stał się podstawą dla wszystkich zapachów Claiborne aż do lat 2000 roku, nawet gdy pracowali nad nimi inni perfumiarze. Wydany rok później Claiborne Sport jest pierwszym przykładem mentalności, by wszystko pachniało jak Curve, co byłoby ostatecznym upadkiem dla domu, gdy pojawiły się jego prawdziwe flankery.
Po ponownym użyciu w Claiborne Sport pojawi się Lucky You for Men, Mambo for Men i Bora Bora for Men, aż ta studnia wyschnie. Sport dąży do stworzenia świeżego fougere zawierającego niektóre kluczowe nuty oryginalnego Claiborne for Men, przełomowego, ozonowego, białego kwiatowego szypru dla mężczyzn, który miał swój dzień na słońcu, ale został szybko pokonany, a jednocześnie nie zrobił nic więcej niż kontynuowanie noszenia na etykiecie nazwiska Liz Claiborne, ponieważ jechał niebezpiecznie blisko poprzedniego Curve for Men. Otwarcie dla Sport jest uderzająco podobne do Curve i Calvin Klein Eternity for Men w sposobie, w jaki słodka, zaokrąglona lawenda i geranium poruszają się po cienkiej okleinie z molekuły calone, skutecznie zastępując sztywną bergamotkę jak w większości klasycznych aromatycznych fougere. Porównania bliższe są Eternity niż Curve dzięki zauważalnemu geranium, z odrobiną liścia pomidora, który zazielenił kompozycję. Serce emanuje elementami oryginalnego Claiborne for Men z cyklamenem i białymi kwiatami, połączonymi z kolendrą, imbirem i szałwią, aby podkreślić pikantność fougere. Baza odchodzi od jasnego i lśniącego brzmienia, zdradzając sportową nomenklaturę zapachu. Przechodzi w piżmową ambrę i kumarynę z pęczkiem mchu dębowego (w późniejszych partiach to evernyl), aby ustabilizować finisz fougere. Rezultatem jest bledsze i jaśniejsze świeże fougere, które zamienia zaokrąglone odcienie owoców i przypraw na zieloną przezroczystość, ale bez ostrości tradycyjnego zielonego fougere, będącego punktem pośrednim między czymś takim jak Paco Rabanne XS Pour Homme a ojcem tego sojuszu Claiborne Sport. Zapach został dostarczony w stężeniu wody kolońskiej, więc powinien być obficie spryskiwany, ale Sport rekompensuje wszelkie niedobory w projekcji dobrą żywotnością wynoszącą 8 godzin plus. Ten materiał jest dzieckiem z plakatu dla casualowych męskich zapachów z lat 90. i chociaż nie jest tak wyraźny jak więksi chłopcy na rynku w tamtym czasie, nadal jest rozpoznawalnym szlakiem, który mimo wszystko wąchałeś już dziesiątki razy w pociągu, autobusach i na rogach ulic.
Fani vintage’owych męskości sprzed lat 90., (znanych również jako macho lub dandysy) lub niszowi kolesie zobaczą to jako jednorazowy zapach z domu jednorazowego, który od samego początku był niczym innym jak wykorzystaniem nazwy. Ale to samo można śmiało powiedzieć o wszystkim, co zostało wydane przez młodszych projektantów nie z Europy (a tym samym bez dziedzictwa perfumeryjnego). Nie ma w tym nic super pomysłowego, nic nowatorskiego i nic godnego uwagi poza bolesnymi grafikami z lat 90. na butelce i pudełku. Nadal uważam, że Claiborne Sport jest świetnym, niedrogim aromatem z zasięgiem na co dzień lub do pracy, jeśli nie jesteś najlepszym adwokatem w firmie prawniczej lub dyrektorem w firmie PR. Nie ma w nim nic nielubianego poza nadużywaniem podstawowego rdzenia z Curve for Men, podobnie jak większość rzeczy z Claiborne w tej erze, jest bezpieczny w towarzystwie nieznajomych, co jest komplementem. Jeśli szczególnie tęsknisz za tą przepraszającą erą perfum głównego nurtu, Claiborne Sport to czas zabawy w butelce, ale jeśli od tego czasu twój gust ewoluował lub twoje skrupuły zabroniły ci winnych przyjemności z przeszłości, stanie się on jak lody waniliowe zwykłej marki sklepowej wśród niezliczonej liczby bardziej wykwintnych opcji. Nie znajduję tu żadnej winy, że perfumy bezwstydnie są tym, czym są, więc daję im ocenę pozytywną, ale Sport nie jest ani sportowym zapachem, ani niczym więcej niż wiernym starym koniem pociągowym, który wciąż orze pola.
Co by było, gdyby ktoś stworzył zaktualizowaną wersję Diptyque L’Ombre dans L’Eau (1983) bez skupienia się na róży na finiszu? Cóż, L’Occitane najwyraźniej chciał odpowiedzieć na to pytanie za pomocą Herbae, wypuszczonego w 2019 roku i jest to dość dobra odpowiedź. Fani świeżych zielonych zapachów XXI wieku, takich jak Gucci Bloom Acqua di Fiori, Chanel Cristalle Eau Verte, Calvin Klein Truth for Men czy Ninfeo Mio Annick Goutal prawdopodobnie będą chcieli to zauważyć, podobnie jak fani starszych stylów szyprowych i z wiodącą nutą galbanum z lat 80. na plecach. To prawda, że nie jest to gorzka ekstrawagancja z dębowego mchu, jak lodowate szypry z lat 70., ale jest tam ten sam botaniczny duch, złagodzony nowoczesną cytrynową słodyczą, białymi kwiatami i piżmem. Herbae jest niczym innym, jak rześkim i doskonale uniseksowym aromatem, jak większość nowych lub starych rzeczy w tej kategorii, i stanowi kolejną doskonałą premierę niszowej marki w centrum handlowym, po Terre de Lumiere i Verveine Agrumes. Uważam, że te perfumy mają na mnie efekt czystej białej koszuli, podczas gdy tak wiele męskich esencji, które twierdzą, że mają taki efekt, całkowicie zawodzi, ponieważ oblegają mnie ciężkimi syntetycznymi, drzewno-bursztynowymi bazami lub przenikliwą chemiczną świeżością.
Początek perfum jest całkiem niezły i od razu dostajesz dużo galbanum, bergamotki i różowego pieprzu, co daje mi trochę szyprowej retrospekcji z lat 80. Zapach szybko osadza się w pokrzywie, piżmie i malwie, co przypomina nieco klimat lat 70., o którym wspomniałem. Ale Herbae staje się łagodny i nowoczesny w sposobie, w jaki później radzi sobie z kwiatami. Lekko słodka woda różana i dżem jeżynowy pojawiają się w tandemie, aby spotkać się ze zdecydowanym zielonym otwarciem z cytrusów i łączą się z szałwią muszkatołową i pokrzywą. Nieco bardziej zbliża się to do kobiecego aromatu, gdy wierzchołek zniknie. Chociaż podstawa z drewna kaszmirowego, fasoli tonki, haitańskiej wetywerii i odrobina mchu dębowego sprawiają, że wszystko jest ponownie neutralne pod względem płci. Miodowa nuta wkrada się pod koniec gry, a także dodaje przyjemnej, uprzejmej natury Herbae, sprawiając, że mniej przypomina ćwiczenie z ziołami, jak sugeruje nazwa (tu nie ma ziół), a bardziej jak wizualizacja trawiastego pola poprzebijany białymi kwiatami pokrzywy. Czas noszenia jest zaskakująco długi, chociaż emisja jest łagodna. Powiedziałbym, że dla niektórych może stać się ulubionym letnim zapachem, a para (o dowolnej orientacji) może z łatwością podzielić się podczas weekendowego wypadu do parku, na wieś, a nawet miłej kolacji na świeżym powietrzu.
Jedyną przeszkodą jest butelka, która jest nieco śliska w dłoni ze względu na kształt i spryskiwacz, jeden z tych wolno-pchających typów, których używa Dior Sauvage, dając całą tonę płynu, jeśli zdecydujesz się wcisnąć go do końca. Wydaje mi się, że L’Occitane naprawdę chce, abyś rzucił się w rzeczy, gdy nosisz Herbae, ale odrobina manualnej zręczności i powściągliwości może złagodzić większość tych obaw. Jak większość perfum marki, te pachną niesamowicie pomysłowo i znacznie przewyższają swoją cenę. Jest to zasługą perfumiarki Nadege Le Garlantezec (która skomponowała Terre de Lumiere) i Shyamali Maisondieu (poślubiła innego perfumiarza Antoine’a Maisondieu), które za pomocą swoich kreacji utrzymują reputację dla domu. To prawda, że nie ma w tym zapachu luksusowej gęstości niszy wyższego poziomu ani egzotycznych składników, których pragną snoby i hipsterzy. Po prostu pachnie cholernie dobrze, ponieważ kosztuje tak niewiele. Wreszcie, urocza mała rafia i przezroczysty top sprawiają, że Herbae wydaje się o wiele bardziej klasyczna niż mogłoby być w innym przypadku i wygląda świetnie na komodzie, zamiast upchana w większej kolekcji perfum. Powąchaj oczywiście dla siebie, ponieważ niektórzy ludzie są bardzo wybredni, jeśli chodzi o wykonanie zielonych zapachów. Ja uważam, że to dobry kompromis między naturą a wychowaniem. Kolejna mała perełka zapachowa od roboczych perfumiarzy L’Occitane!