Marc de la Morandiere Genghis Khan: recenzja perfum

przykładowe perfumy
Niewiele wiadomo o Marc de la Morandiere, poza tym, że byli wczesnym niszowym dostawcą perfum w czasach, gdy ten poziom rynku był wciąż wyjątkowo nowy, a projektanci nie ulegli jeszcze w pełni syntetycznym projektom ani masowej homologacji stylu. Zasadniczo rodzaj perfum Marc de la Morandiere oferowany w tamtym czasie nie różnił się wystarczająco jakościową konsystencją, aby być lepszą alternatywą dla perfum głównego nurtu, ani naprawdę przełomowym. Tak jak Annick Goutal, Maitre Parfumeur et Gantier, L’Artisan Parfumeur i Diptyque wyglądał jakby po prostu tłukł się podczas krojenia własnego małego kawałka tortu. Oczywiście działo się tak tylko do czasu, gdy w latach 90. i w 2000 r. warunki pogorszyły się na tyle, że koneserzy chodzili z dala od stoisk z kosmetykami na rzecz luksusowych butików z perfumami lub Internetu.

Tym samym wpadali w ramiona domów takich jak Marc de Morandiere, ale czas Genghis Khana stworzonego w 1990 roku już minął, a ocalałe flakony oryginalnej wody toaletowej przyniosły znaczącą monetę, ponieważ są raczej rzadkie. Zapach stał się czymś w rodzaju przereklamowanego trofeum dla kolekcjonerów vintage z wystarczająco głębokimi kieszeniami, by obnosić się z wczorajszymi jednorożcami i odwiecznymi faworytami dla facetów, którzy byli w pobliżu na tyle długo, by zaopatrzyć się w niego, gdy był nowy. Aż w końcu został ponownie wydany jako koncentracja wody perfumowanej w 2014 roku, łagodząc część presji na rynku wtórnym. Oryginalne opakowanie jest dość nowatorskie i występuje w czarnej urnie z dość dramatycznymi czerwonymi literami. Wygląda egzotycznie i niebezpiecznie, nawet jeśli nowoczesne flakony mają teraz jednolitość i prostotę projektu, która tak często jest znakiem rozpoznawczym przesyconego obecnie rynku niszowego; och, jak sprawy zatoczyły koło. Kompozycja Genghis Khan nie jest tak ostra w porównaniu z opakowaniem, ale to, co dostajesz, może Cię jednak zaskoczyć. Jest to zapach ostry, lub zapach, który został wydany na skrzyżowaniu dwóch charakterystycznych okresów stylistycznych. Nic więc dziwnego, że zgubił się w tej mieszaninie, gdy świeży owocowy i wodny aromat zyskał na znaczeniu, kiedy ten pojawił się po raz pierwszy.

Ogromne zwierzęce potęgi i głębokie aromatyczne bomby z dębowego mchu były chwytem dnia przez większość lat 80-tych, a perfumy dla mężczyzn i kobiet były tak bombastyczne i agresywne, że we wszystkich intencjach były uniseksowe i wymienne. Porównaj Number One Hugo Boss (1985) z Knowing Estee Lauder (1988) i zobacz, co mam na myśli. Genghis Khan łączy kilka tropów w jeden, będąc z jednej strony aromatycznym szyprem z piżmową bazą cywetową i paczulową zbliżoną tonem do wyżej wymienionego, ale także zapachem tytoniowym, z drugiej z omszałymi wydźwiękami i odrobiną cierpkiego alkoholu. Ten ton nie odbiega zupełnie od Montana Parfum d’Homme czy późniejszego Aramis Havana. Jest tu trochę drzewa sandałowego i kilka czubków kapeluszy do fougere, ale wszystko to po prostu sprowadza się do akordu szyprowego na końcu. Początek perfum to oczekiwana dość zawadiacka bergamotka z mieszanką goździków, lawendy, mięty, rozmarynu, tymianku i odrobiny pieprzu. Element fougere jest tu najsilniejszy, ale gdy tylko opanuje alkoholowy ttoń i gałkę muszkatołową, zbliżymy się do klimatu Hawany/Montana.

Coś w tym sercu przypomina mi również Roger & Gallet Open bez tłustego akordu wetywerii, z popielatym odczuciem Open zastąpionym nutą kadzidła, która mogłaby być olibanum, ale nie jestem tego taki pewny. Nutami bazy są szyprowy cywet, paczula, drzewo sandałowe, mech dębowy i ambra, niemal orientalne w swoim bogactwie, ale wystarczająco suche, by uniknąć tego podsumowania. Ponownie, nie różni się to wystarczająco od tego, co projektanci w tamtym czasie robili, aby naprawdę być tak niszowym, jak to możliwe. W dzisiejszych czasach z pewnością pasuje do ustawy, ponieważ większość konkurencji jest albo zaniechana, albo przeformułowana bez ograniczonych aromatów. Czas noszenia jest zauważalny po 8 godzinach, a emisja jest z pewnością odpowiednia tego dla okresu, więc nie przejmuj się aplikacją i unikaj upałów. Źródła podają, że współczesna wersja opiera się bardziej na paczuli niż na cywecie, więc jeśli zwierzęta cię przerażają, możesz chcieć wyśledzić nową butelkę zamiast oryginalnej prezentacji.

Lubię Genghis Khana i widzę, jak ktoś mógłby się w nim zakochać, ale nie do końca łapię ten szum. Chociaż rzadko robię to z większością starych zapachów umieszczanych na postumentach, tak wysokich, że są zapomnianymi zaginionymi arcydziełami czasu, w którym życie było lepsze niż jest teraz. Nie rzucam w stronę tego gatunku perfum nikogo w różowych okularach, bo dobrze wiem, że nostalgia to cholerny narkotyk, ale dla tych, którzy czytają te uwagi bez butelki, aby osobiście powąchać, nie dajcie się zwieść. Ten zapach to kolejny w stylu trochę tego, trochę tamtego aromatu, który przemawia do fanów dziwacznych stylistycznych mash-upów lub klimatu lewego środka, mającego motyw wspólny z epoki, z której pochodzi. A następnie go przekręca w sposób na wpół nowatorski, ale nie jest to eliksir Świętego Graala. Genghis Khan z pewnością dostarcza go jako alkoholowy tytoń, suchy, zwierzęcy szypr i choć nie przywołuje obrazów podbojów imiennika, czuje się jak w domu w obskurnym barze gdzieś w dziczy tropikalnej Południowo Wschodniej Azji. Z pewnością osiągniesz status samca alfa, nosząc ten model. Lecz jeśli kupisz którekolwiek z wymienionych porównywalnych perfum, nadal będziesz dość blisko tego samego efektu i będziesz miał całą garderobę opcji zamiast tylko jednego zapachu, który je łączy. Ludzie kochający piżmowe rzeczy, mogą uznać to za lepsze od innych napojów alkoholowych, ale tutaj zastosowanie jest suche i pudrowe, a nie w rodzaju spoconych pasków, które doprowadzają zagorzałych fanów Kourosa do szaleństwa. Podsumowując, ten maltański sokół wśród kolekcjonerów jest wart kupienia w dobrej cenie. Jednak biorąc pod uwagę, że tak naprawdę nie robi niczego, czego nie można dostać nigdzie indziej, tak naprawdę kończy się to po prostu trofeum, na które wskazuje opakowanie na pierwszy rzut oka. Mimo to nie jest to wina Marca de la Morandiere’a, ponieważ nowoczesna wersja bez butelki na urnę jest dostępna za mniejsze pieniądze, jeśli liczy się tylko dziwny, ale przyjemny zapach.