Zacznę tę recenzję od stwierdzenia: kocham perfumy Hermes. Tak, uwielbiam klasykę. Szczególnie podoba mi się przeceniona linia Hermes essence. Lubię nawet te owocowe „jardin”. To marka, która bardzo mi odpowiada. Wiem że, mieli trochę niewypałów.
Wygląda na to, że wiele z tych starszych domów jest narażonych na duże ryzyko „niewypału”, ponieważ starają się nadążać za nowymi trendami lub próbują tworzyć zapachy na rynki dla nich egzotyczne. Kiedy usłyszałam, że Hermes wprowadza nowe perfumy, Twilly d’Hermes, byłam podekscytowana.
Otwarcie zapachu nowy zapach Hermes przypomina lekko „funkcjonalny zapach” zmieszany z dużą ilością aldehydów. Kiedy wszystko się uspokoi, czuć imbir i „słoneczną tuberozę”. Szczerze mówiąc, ten zapach przypomina mi oblężniczego Muglera. Ma ten sam rodzaj „słonecznego jaśminu”. Serce jest abstrakcyjnym białym kwiatem o ciepłym odcieniu z bursztynu. Kwiaty są prawie parne – mieszanka ciepła z akcentem ozonowym. Ostatecznie perfumy zamieniają się w pudrowy, ale ciepły i świetlisty bursztyn. Proszek jest bardziej „talkiem o zapachu wanilii” niż proszku dla niemowląt. W ten sposób wysycha … ciepły bursztyn z waniliowym proszkiem. Spodziewałam się czegoś „młodego” z Twilly ze względu na marketing. Zamiast tego jest to coś znacznie bardziej dojrzałe i nic nie pachnie jak cukierek czy koktajl owocowy. To chyba dobrze.
W składzie znajdują się: imbir, tuberoza i drzewo sandałowe. Wydano je w 2017 roku. Nos produktu – Christine Nagel.
Spróbuj Twilly, jeśli lubisz abstrakcyjne białe kwiaty. Albo perfumy takie jak Montale Ginger Musk, Mugler Alien Eau Extraordinaire, Mugler Alien Flora Futura, Cacharel Catch Me, Elizabeth Arden Red Door Aura i / lub Gucci Rush.
Projekcja i trwałość są średnie.